Jan i Halina Machulscy- pierwsze spotkanie- Osuchów 2001 r.




    Panią Halinę, twórcę dramy w Polsce, założycielkę (wraz z mężem Janem Machulskim)  Ogniska u Machulskich w Teatrze Ochoty , poznałam- można powiedzieć -  przez swój upór. Ale także trochę przez przypadek. 
dziś  uważam, że ważnych ludzi na swojej ścieżce życia spotykamy tak naprawdę w najmniej spodziewanych okolicznościach.  Już nie pamiętam dokładnie gdzie przeczytałam o konkursie " Szukamy polskiego Szekspira ".Wysłałam więc swoje zgłoszenie. Niestety moja sztuka pisana trochę na szybko i pod presją czasu,  nie zajęła żadnego istotnego  miejsca. Nic nie stało jednak na przeszkodzie by  zgłosić się na obóz dla przyszłych dramaturgów odbywający się w okresie letnim w Osuchowie. Niestety, spóźniłam się . Termin zgłoszeń właśnie minął. Było mi trochę przykro, bo czułam, że to dla mnie wielka szansa.  Czułam, że jak zwykle pociąg uciekł mi sprzed samego nosa... Ja.. Przecież musiałam tam być! 
Od dziecka pisałam bajki, potem powieści młodzieżowe,a a teraz pojawiła się nowa szansa- zostania dramaturgiem. Byłam wtedy studentką znów I roku, bo szczęśliwie rzuciłam znienawidzone Marketing i Zarządzanie (najbardziej modny kierunek końca lat 90-tych)  i z powodzeniem dostałam się na studia humanistyczne.   Ponieważ nie udało mi się dodzwonić na numer podany w ogłoszeniu a nazwa Ośrodek ASSITEJ brzmiała do mnie dość enigmatycznie  pojechałam na Siekierki do Domy Kultury" Dorożkarnia"  osobiście.
 Było przed 17-ta jak przybyłam, jak zwykle w ostatniej chwili. Zastałam tylko jakąś mrukliwą , starszą sekretarkę, która uparcie powtarzała, że nie lubi spóźnialskich i na obóz dla przyszłych aktorów i dramaturgów  nie mam już żadnych szans, bo termin wpłat minął ze 2 dni temu? Bez ogródek powiedziałam jej co o tym myślę. Byłam w desperacji! trzasnęłam drzwiami. Po chwili kiedy emocje nieco opadły wróciłam się i zostawiłam jej do siebie telefon. Pamiętam jej zdziwione spojrzenie...No cóż, nie moja wina, że nie chciała skontaktować mnie z pomysłodawcą tego przedsięwzięcia. A ja przecież byłam młodą pisarką i zawsze walczyłam o siebie. Wróciłam do domu niepocieszona...
        Minęło kilka dni. Cały czas myślałam o złośliwej sekretarce. I nagle dostaję telefon. Mama wręcza mi słuchawkę. Wprost  nie mogę uwierzyć kogo słyszę.
- Możesz przyjechać-słyszę znajomy głos, nawet się nie przedstawiła- myślę, że swoją postawą udowodniłaś , że ci zależy. Tak więc pakuj się i się widzimy! 
Szybko się rozłączyła, nie czekając na odpowiedź.  
Przyjeżdżam na miejsce, jest wcześnie rano, idziemy na apel wraz z innymi uczestnikami. Są wśród nich nie tylko młodzi  dramaturdzy, ale również przyszli aktorzy, studenci Szkoły Jana i Haliny Machulskich. Wszyscy śpiewają "Gawędę  do miłości ojczystej" Wisławy Szymborskiej. Wprost  nie mogę się doczekać jak poznam tę całą panią Machulską, inicjatorkę tego wspaniałego obozu. Bo od samego początku czuje się, ze jest to przyjazne , twórcze miejsce gdzie wszyscy są dla siebie ważni.  Idziemy na śniadanie. Siadam przy stoliku i patrzę, rozglądam się , ale jej nie widzę. Dostrzegam natomiast  znajomą   sekretarkę w letniej, przewiewnej sukience i w słomianym kapelusiku...Aż mi się z tego chce śmiać. Ona to jest dobra - myślę i śmieję się w duchu-  wszędzie jej pełno. Czemu nie została w sekretariacie? ? Nagle ona odwraca się i uśmiecha do mnie .Odpowiadam uśmiechem i pytam dziewczyn, ale gdzie jest ta pani Machulska? Nagle widzę Jana Machulskiego, który zajmuje miejsce tuż przy niej. Dziewczyny na jego widok piszczą, widać, że ten człowiek( jak zawsze jak sam o sobie mówił)  " jest miły dla wszystkich" ale też wszyscy są mili  dla niego. A kobiety w każdym wieku...szaleją za nim. Ma piękny uśmiech. I tyle w sobie entuzjazmu, a przecież nie jest już młody. Już sama rozpływam się w uśmiechu. I nagle sama sobie uświadamiam, że ...panią Halinę to ja tak naprawdę już znam..dcn...


ASSITEJ  - Międzynarodowe Stowarzyszenie Teatrów dla dzieci i młodzieży ( franc) .

Komentarze

Popularne posty